Jesteś tu: Strona główna › Uwaga na owady
Zbliża się okres letni i oczywiście wakacje. Przed nami kilku miesięczna walka z licznymi owadami. Warto wiedzieć jak się przed nimi zabezpieczać i jak zminimalizować skutki ich ukąszeń i użądleń.
Myśląc o użądleniach w naszym klimacie głównie mamy na myśli takie owady jak osy, pszczoły, szerszenie i trzmiele. Objawami ich użądlenia są: silny, piekący i ostry ból, najczęściej duże zaczerwienienie i obrzęk. Udzielanie pomocy przy użądleniu polega na wyjęciu żądła (jeśli pozostało), umyciu i zdezynfekowaniu miejsca użądlenia. Dużą ulgę przynosi zrobienie okładu z lodu, co złagodzi ból i obrzęk. Osobie poszkodowanej można podać środek przeciwzapalny i przeciwbólowy, taki jak: aspiryna, ibuprofen czy paracetamol. Następnie miejsce użądlone można posmarować maścią lub kremem odczulającym np. z hydrocortizonem lub żelem np. Fenistil, Entil. Profilaktycznie można podać wapno do picia lub środek przeciwhistaminowy.
W przypadku użądlenia w język lub w usta, trzeba podać pacjentowi kostkę lodu do ssania, aby zmniejszyć ból i obrzęk i jak najszybciej udać się do lekarza, cały czas obserwując chorego. Na jad owadów wiele osób jest uczulonych i w związku z tym może u nich wystąpić wstrząs anafilaktyczny. Jest to stan bardzo niebezpieczny dla życia i zdrowia osoby użądlonej. Charakteryzuje się:
W przypadku wystąpienia wstrząsu należy jak najszybciej wezwać pogotowie ratunkowe. U osoby uczulonej wystarczy użądlenie nawet jednego owada, aby wywołać stan ciężki, a niekiedy zagrażający życiu. Osoby te w sezonie wiosny, lata i jesieni w celu ratowania życia powinny mieć przy sobie ampułko-strzykawkę z adrenaliną.
Ugryzienia przez kleszcza lub choćby tylko wczepienia się w skórę ludzi lub zwierząt nie należy lekceważyć, jednakże nie każde wymaga wizyty u lekarza. W większości przypadków można usunąć kleszcza samemu.
Jeżeli usuniemy go prawidłowo, to zapobiegniemy wielu groźnym chorobom tj. borelioza, odkleszczowe zapalenie mózgu (KZM), anaplazmoza i babeszjoza.
Przy usuwaniu kleszcza bardzo ważny jest czas, czyli im szybciej go usuniemy, tym jest mniejsze prawdopodobieństwo zakażenia się chorobami wyżej wymienionymi. Obecnie dostępne są różne formy przyrządów do usuwania kleszczy ze skóry np. długopis z pęsetą, przyssawki, a nawet lassa. Po wysterylizowaniu takiego przyrządu należy uchwycić kleszcza jak najbliżej powierzchni skóry, delikatnie lecz stanowczo pociągnąć przeciwnie do kierunku wkucia i wyciągnąć go. Po wyjęciu kleszcza najlepiej umieścić go na kartce papieru i sprawdzić czy usunęliśmy go w całości. Następnie trzeba zdezynfekować miejsce po ukąszeniu spirytusem a ręce dobrze umyć mydłem antybakteryjnym.
Usuwając kleszcza, pamiętaj:
1. Nigdy nie przekręcaj kleszcza, gdyż jego głowa zostanie w naszym ciele.
2. Nigdy nie smaruj kleszcza wazeliną, masłem, benzyną czy alkoholem w celu uduszenia go. Prowokuje się w ten sposób wymioty u kleszcza i zwiększa ryzyko infekcji.
3. Nigdy nie usuwaj kleszcza gołymi rękami – najlepiej w rękawiczkach jednorazowych.
4. Nigdy nie ściskaj kleszcza za obrzmiały tułów, gdyż można wcisnąć zainfekowany płyn i doprowadzić do zakażenia organizmu.
Jeżeli nie uda nam się usunąć kleszcza, to należy udać się do lekarza lub na pogotowie. Skórę w miejscu ukąszenia przez kleszcza, po jego usunięciu, powinniśmy obserwować co najmniej przez miesiąc. W tym czasie może dojść do wystąpienia takich objawów, jak np. rumień wędrujący, który pojawia się od 3 do 30 dni po ukąszeniu. Rumień wędrujący zwany też pełzającym, jest pierwszym objawem choroby od kleszcza – boreliozy.
Kleszcze mogą długo czekać na swojego żywiciela. Szukają go już od lutego, ale najwięcej ich żeruje latem. Na szczęście nie każdy kleszcz jest zakażony i nie każdy zakażony musi nas zarazić. W Polsce jest ok. 20 gatunków kleszczy. W zależności od regionu od 10 do 40% jest nosicielami boreliozy – zakaźnej choroby wielonarządowej, wywołanej przez kilka rodzajów bakterii. Nieleczona może dawać objawy do końca życia. Niestety może także przyczynić się utraty życia.
Innymi objawami, które często występują są: gorączka i objawy grypopodobne (bóle mięśni, stawów, głowy i kaszel), które mogą być objawami anaplazmozy (HGA), a rzadziej kleszczowego zapalenia mózgu. Po zaobserwowaniu takich objawów należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza. Kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) – to ostra wirusowa choroba zakaźna, przenoszona przez kleszcze, które mają największą aktywność w okresie maj – czerwiec i wrzesień – październik. Aby było skuteczne, należy przyjąć 2 dawki przed okresem żerowania kleszczy. Kolejna dawka jest dawką przypominającą i przyjmujemy ją po ok. 6 miesiącach od drugiej dawki. Szczepienie to daje zabezpieczenie od 3 do 5 lat. Po tym okresie należy powtórzyć dawkę przypominającą. Niestety szczepionki na KZM nie są refundowane.
Profilaktyka to również odstraszanie kleszczy środkami chemicznymi (np. Permetryna) i naturalnymi (olejki eteryczne) oraz higiena, taka jak prysznic po przyjściu ze spaceru w lesie. Kleszcz zanim się przyczepi do skóry, nawet przez kilka godzin szuka odpowiedniego miejsca dla siebie i wtedy łatwo jest go zmyć wodą.
Komary w tym roku mogą być bardzo uciążliwe. Łagodna zima oraz deszczowa wiosna spowodowały, że w wielu rejonach kraju już teraz jest ich dużo. Niestety, po kolejnych opadach w czerwcu i lipcu będą one nas zadręczać aż do jesieni. Plaga krwiopijców nie pozwala wypoczywać na świeżym powietrzu i w ogródkach działkowych. Trudno również grillować, kiedy cały czas trzeba się od nich oganiać. Komary przyciąga światło, ciepło, zapach ludzkiego potu i niektóre kosmetyki perfumowane. Niestety, nie zawsze udaje się uniknąć ukąszenia, którego następstwem jest swędzący bąbel. Miejsca ukąszeń należy zdezynfekować i posmarować środkami łagodzącymi swędzenie, chłodzącymi i przeciwuczuleniowymi dostępnymi bez recepty.
Popularne produkty w tej grupie to DEET i IR 3535, zwane są one także repelentami.
DEET – działa w ten sposób, że zaburza pracę komórek nerwowych w czułkach insektów odpowiedzialnych za węch. W dużych ilościach jest toksyczny. Zwykle stosowane stężenia to 5 – 30%. Preparaty o mocy poniżej 10% działają krócej – ok. 1 – 2 godzin. Wskazane są dla dzieci i osób, które planują krótko przebywać na powietrzu. Wyższe stężenia są dla wędkarzy, osób wyjeżdżających w tropiki czy grzybiarzy. DEET może podrażniać oczy i skórę oraz odbarwiać miejscowo ubrania.
Innym produktem jest bezzapachowy IR 3535. Uważa się go za środek o niskiej toksyczności, może jednak wywołać podrażnienia oczu i skóry.
Obie te substancje są stosowane najczęściej do ochrony przed komarami i meszkami. Występują w postaci najchętniej używanych aerozoli, ale też w kremach, sztyftach i chusteczkach nasączonych tymi związkami. Należy pamiętać o zmyciu ich ze skóry po powrocie do domu. Osobiście nie polecam wszelkich wynalazków wkładanych do kontaktu. Są to trucizny nie tylko dla komarów, ale i dla nas. Wdychanie ich przez całą noc może nas uczulić, podrażnić nam układ nerwowy, oddechowy i skórę. Zdrowszym sposobem jest założenie siatek w okna i drzwi – i już mamy spokój z latającymi nieprzyjaciółmi. Siatki takie są niedrogie, dostępne w różnych rozmiarach, sprzedawane są wraz z taśmą mocującą do samodzielnego montażu.
To głównie specyfiki zawierające olejki eteryczne, których zapachu te owady nie znoszą. Są to kwiaty i inne rośliny wydzielające inne silne zapachy. Warto zatem je posadzić pod oknami, w doniczkach na parapecie okna i na tarasie, gdzie odpoczywamy. Do takich roślin należą: lawenda, bazylia, mięta, kocimiętka, nagietek, rozmaryn, tymianek, wanilia, cebula, czosnek, pomidor (liście), katalpa (drzewo). Olejki odstraszające owady to:
Olejki te naniesione prosto na skórę i wtarte potrafią uczulić. Można je rozcieńczyć, dodając kilka kropli (ok. 6) do szklanki wody, przelać do butelki ze spryskiwaczem i rozpylić na ciele i odzieży. Wygodne jest też nasączenie rozcieńczonym roztworem olejku części ubrania np. kołnierzyka czy czapki. W sprzedaży dostępne są plastry nasączone olejkami (głównie z citronelli), które naklejamy na ubranie. Można je stosować u dorosłych i dzieci – nawet u tych najmłodszych. Naklejamy je wtedy na wózek dziecięcy. Wydzielany z nich zapach olejku ulatnia się w odległości ok. 1 metra i utrzymuje się ok. 12 godzin – zależnie od producenta plastrów. Produkowane są też opaski nasączone tym olejkiem. Zakłada się je na rękę lub kostkę na nodze. Działają na tej samej zasadzie jak opisane wyżej plastry.
Ostatnio w Internecie chwalone jest odstraszające komary i meszki działanie wrotyczu. Jego zapach przypomina kamforę. Skutecznie odstrasza muchy, mrówki, mole, komary, meszki i kleszcze. Wrotycz rośnie powszechnie w Polsce. Występuje przy drogach, w rowach i na miedzach. Roztartą częścią rośliny nacieramy odkryte części ciała. Jest to najtańsza metoda ochrony przed komarami. Proszę jednak pamiętać, że ta roślina jest toksyczna i nie można używać jej doustnie. Ciekawym ziołem jest liść pachnotki (Perilla Folium). Zmniejsza on reakcję alergiczną na skórze. Dodawany jest do suplementów diety razem z witaminami z grupy B i wapnem, zapobiega powstawaniu obrzęku po ukąszeniu owadów.
Od lat za skuteczny sposób odstraszania komarów i meszek, wiele osób uważa przyjmowanie doustnie witamin B (głównie B1). Witamina ta jest bezpieczna, ponieważ jej nadmiar jest usuwany z naszego organizmu z potem i moczem. Nie można jej przedawkować. Regularne używanie witamin B działa odstraszająco na komary, które nie lubią skóry pachnącej tą witaminą.
Bardzo skutecznym środkiem zmniejszającym obrzęki i bąble po ukąszeniu przez komary, meszki i inne owady jest płyn na bazie oczaru wirgilijskiego. Wyciąg z liści i kory oczaru ma działanie przeciwbakteryjne, ściągające (zmniejsza reakcję alergiczną skóry) i miejscowo tamujące krew. Skutecznie neutralizuje jad komara, meszki, mrówki i kleszcza, przynosząc ulgę w 30 sekund. Poprawia koloryt skóry i mikrokrążenie przez wzmocnienie i uszczelnienie ścianek naczyń krwionośnych. Oczar nie ma działań ubocznych i przeciwwskazań.
Mam nadzieję, że powyższe informacje pomogą Państwu w wyborze skutecznego środka przeciw komarom, meszkom i kleszczom.
Życzę wszystkim miłego odpoczynku na świeżym powietrzu.
mgr farm. Marta Boguszewska
Publikacja artykułu: czerwiec 2014